Ukrainiec podawał się za Rumuna, nie udało mu się oszukać strażnika granicznego (korekta)
Sytuacja miała miejsce w niedzielę. Do odprawy na wyjazd z Polski zgłosił się mężczyzna podający się za obywatela Rumunii. W trakcie weryfikacji przedstawionego do kontroli dowodu osobistego oraz prawa jazdy wydanych rzekomo przez władze Rumunii, strażnicy graniczni nabrali podejrzeń co do ich autentyczności. "Sprawdzenia z wykorzystaniem specjalistycznych urządzeń potwierdziły fałszerstwo. Dokumenty były podrobione na wzór oryginałów, brakowało w nich zabezpieczeń, a nadruki były wykonane niewłaściwą techniką" – poinformował por. Piotr Zakielarz, rzecznik Komendanta Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej.
Cudzoziemiec przyznał się do próby wykorzystania nieprawdziwych dokumentów. Tłumaczył, że dokumenty otrzymał od czeskiego pracodawcy. Miały one ułatwić pobyt i pracę w tym kraju. Okazało się również, że obywatel Ukrainy miał przy sobie także dokumenty wydane w jego ojczyźnie, a w Polsce przebywał legalnie.
Mężczyzna dobrowolnie poddał się karze 6 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na 1 rok. Po zakończonych czynnościach wyjechał do Ukrainy.
To nie pierwszy w tym roku przypadek próby wykorzystania fałszywego dowodu osobistego na podkarpackich przejściach granicznych. Do podobnego zdarzenia doszło kilkanaście dni wcześniej na przejściu w Medyce, gdzie obywatel Ukrainy usiłował wykorzystać przerobiony paszport i podawał się za Bułgara.
Od początku 2024 roku funkcjonariusze BiOSG ujawnili podczas odprawy granicznej ponad 330 fałszywek. Najwięcej z nich to nieprawdziwe odbitki stempli kontroli granicznej (215 szt.) oraz prawa jazdy (67 szt.). (PAP)
al/ mark/