Śmierć Jerzego Pilcha – odeszła znakomita postać polskiej literatury
By Adam Kumiszcza - Praca własna, CC BY 3.0
W piątek 29 maja otrzymaliśmy bardzo smutną wiadomość o śmierci Jerzego Pilcha, znakomitego pisarza, publicysty, dramaturga, scenarzysty filmowego. Odeszła od nas niebywała osobowość. Człowiek błyskotliwy, jeden z najciekawszych polskich autorów. Jego pisanie to gra prawdy z fikcją – wątków autobiograficznych z kreacją. „W końcu nie jest wielkim sekretem ani literackim, ani egzystencjalnym fakt, iż mówić umieją wszyscy, natomiast zapisać swe mówienie mało kto potrafi.” – czytamy w jednej z jego powieści pt. „Pod Mocnym Aniołem”. Jerzy Pilch, bez wątpienia, umiał przelewać swoje myśli na papier.
REKLAMA
Jerzy Pilch urodził się w 1952 roku w Wiśle. Wychował się w wierze Kościoła ewangelicko-augsburskiego. W początkowych latach jego życia, zajmowała się nim babka, ortodoksyjna ewangeliczka, która uznała, że jej, wtedy 17-letnia córka, powinna zająć się swoją nauką, a nie dzieckiem. Pilch w wieku 10 lat przeprowadził się do Krakowa, w którym zamieszkał z rodzicami. Babka wywarła na jego życiu przeogromne znaczenie, co wielokrotnie później powtarzał, a co w dużej mierze przełożyło się również na jego styl i twórczość. Często wracał w niej, do Wisły i mentalności ludzi tam żyjących.
Pilch ukończył filologię polską na Uniwersytecie Jagiellońskim. Tam też w latach 1975–1985 pracował jako adiunkt w Instytucie Filologii Polskiej. Rozpoczął studia doktoranckie, pod kierunkiem prof. Jana Błońskiego, które przerwał w okresie stanu wojennego.
Twórczość
W 1975 roku Jerzy Pilch debiutował jako krytyk literacki. Od 1978 roku był członkiem redakcji "Studenta", a w latach 80. współorganizatorem i autorem krakowskiego czasopisma "Na Głos". To na jego łamach dał się poznać jako autor przepełniony gorzką ironią i bolesnym sarkazmem z nutą inteligentnej przekory.
Na początku lat 80. Pilch zaczął publikować swoje felietony w "Tygodniku Powszechnym", na łamach którego ukazywały się one przez niemal dekadę i zyskały autorowi opinię jednego z najwybitniejszych polskich felietonistów. W marcu 1999 roku przeniósł się jednak na łamy "Polityki", zaś w latach 2006-2009 publikował w "Dzienniku". W ostatnich latach współpracował z "Przekrojem". W lipcu 2012 ponownie został felietonistą "Tygodnika Powszechnego".
Poza tworzeniem znakomitych felietonów, napisał również wiele książek. Pierwsza z nich, swoista zabawa słowem, została wydana w Londynie w 1988 roku, pt. „Wyznania twórcy pokątnej literatury erotycznej". W 1989 roku została ona uhonorowana nagrodą Fundacji im. Kościelskich.
Druga powieść, „Spis cudzołożnic" (1993) doczekała się ekranizacji z brawurową rolą Jerzego Stuhra, a film został nagrodzony na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych za scenariusz i dialogi, które napisał sam Pilch.
Kolejne to, m.in. „ Rozpacz w powodu utraty Furmanki” (1994 r.,), „Inne rozkosze” (1995 r.), „Tezy o głupocie, piciu i umieraniu” (1997 r.), Bezpowrotnie utracona leworęczność (1998 r.), „Pod mocnym Aniołem” (1994 r.), „Moje pierwsze samobójstwo” (2006 r.), „Marsz polonia” (2008 r.), „Wiele demonów” (2013 r.), „Zuza albo czas oddalania” (2015 r.), „Żółte światło” (2019 r.). „60 felietonów najjadowitszych”, to ostatnia pozycja, wydana w tym roku.
Aż siedem książek Pilcha było nominowanych do Literackiej Nagrody Nike. "Pod Mocnym Aniołem" w 2001 roku przyniosła autorowi tę nagrodę.
Wątki autobiograficzne
W większości książek Pilcha pojawiają się motywy alkoholu i miłości, a także opowieści o dzieciństwie w Wiśle.
„Piję, bo piję. Piję, bo lubię. Piję, bo się boję. Piję, bo jestem obciążony genetycznie. Wszyscy moi przodkowie pili. Pili moi pradziadowie i dziadowie, pił mój ojciec i piła moja matka. Nie mam ani sióstr, ani braci, ale jestem pewien: gdyby byli na świecie, wszystkie moje siostry by piły i wszyscy moi bracia również by pili. Piję, bo mam słaby charakter. Piję, bo coś mi się przestawiło w głowie. Piję, bo jestem zbyt spokojny i chcę się ożywić. Piję, bo jestem nerwowy i chcę ukoić nerwy. Piję, bo jestem smutny i chcę rozweselić duszę. Piję, kiedy jestem szczęśliwie zakochany. Piję, bo daremnie szukam miłości. Piję, bo jestem zbyt normalny i potrzebuję odrobiny szaleństwa. Piję, gdy coś mnie boli i chcę ukoić ból. Piję z tęsknoty za kimś. I piję z nadmiaru spełnienia, kiedy ktoś przy mnie jest. Piję, kiedy słucham Mozarta i kiedy czytam Leibniza. Piję z powodu cielesnego uniesienia i piję z powodu seksualnego głodu. Piję, kiedy wypijam pierwszy kieliszek, i piję, kiedy wypijam ostatni kieliszek, wtedy piję tym bardziej, ponieważ ostatniego kieliszka nie wypiłem nigdy.” – to fragment powieści pt. „Pod Mocnym Aniołem”, która po części jest również zapisem zmagań samego Pilcha ze swoim nałogiem, z pijaństwem, z trzeźwieniem i z licznymi próbami wyjścia z niego.
Abstynencję wymusiła na nim w końcu choroba Parkinsona, z którą zmagał się od 2002 r.
Miłość
„Jestem opętany przez wiecznie nienasycone demony dotyku.” – napisał Pilch w „Innych rozkoszach”, co również znakomicie wpisywało się w jego własne życie.
Miał szczególny stosunek do kobiet. Lubił opowiadać o swoich romansach, mile łechtało go powodzenie u kobiet.
„Bez dotykania pleców nie ma miłości.” – „Moje pierwsze samobójstwo i dziewięć innych opowieści.
Religia
Religia bez wątpienia mocno wpłynęła na jego osobowość. Dzieciństwo spędzone z ortodoksyjną babką, jej bratem pastorem oraz rzeszą osób z nimi związanych, przewijających się przez jej dom odbiło się na jego całej twórczości. Po pierwsze na samej treści, w której wracał do przeszłości, ale również na wpojonej dyscyplinie, która ukształtowała jego pracowitość. Bowiem Pilch traktował swoje pisanie niemalże jak zawód. Codziennie rano siadał przy biurku i pisał, bądź chociaż próbował. Ślęczał do późnej nocy. Był to wręcz jego nawyk.
Jednak im był starszy, tym odchodził od swojej wiary. Jak wyznał w swoim „Dzienniku” od 2009 był osobą niewierzącą.
„To, że życie jest wieczne, jest za młodu tak strasznie silnym złudzeniem, że jest prawdą.” – napisał Pilch w „Zawsze nie ma nigdy. Jerzy Pilch w rozmowach z Eweliną Pietrowiak. Część 1”
Autor:
Paulina Karpińska / Dzienniarz Twoje-Miasto.pl
Pilch ukończył filologię polską na Uniwersytecie Jagiellońskim. Tam też w latach 1975–1985 pracował jako adiunkt w Instytucie Filologii Polskiej. Rozpoczął studia doktoranckie, pod kierunkiem prof. Jana Błońskiego, które przerwał w okresie stanu wojennego.
Twórczość
W 1975 roku Jerzy Pilch debiutował jako krytyk literacki. Od 1978 roku był członkiem redakcji "Studenta", a w latach 80. współorganizatorem i autorem krakowskiego czasopisma "Na Głos". To na jego łamach dał się poznać jako autor przepełniony gorzką ironią i bolesnym sarkazmem z nutą inteligentnej przekory.
Na początku lat 80. Pilch zaczął publikować swoje felietony w "Tygodniku Powszechnym", na łamach którego ukazywały się one przez niemal dekadę i zyskały autorowi opinię jednego z najwybitniejszych polskich felietonistów. W marcu 1999 roku przeniósł się jednak na łamy "Polityki", zaś w latach 2006-2009 publikował w "Dzienniku". W ostatnich latach współpracował z "Przekrojem". W lipcu 2012 ponownie został felietonistą "Tygodnika Powszechnego".
Poza tworzeniem znakomitych felietonów, napisał również wiele książek. Pierwsza z nich, swoista zabawa słowem, została wydana w Londynie w 1988 roku, pt. „Wyznania twórcy pokątnej literatury erotycznej". W 1989 roku została ona uhonorowana nagrodą Fundacji im. Kościelskich.
Druga powieść, „Spis cudzołożnic" (1993) doczekała się ekranizacji z brawurową rolą Jerzego Stuhra, a film został nagrodzony na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych za scenariusz i dialogi, które napisał sam Pilch.
Kolejne to, m.in. „ Rozpacz w powodu utraty Furmanki” (1994 r.,), „Inne rozkosze” (1995 r.), „Tezy o głupocie, piciu i umieraniu” (1997 r.), Bezpowrotnie utracona leworęczność (1998 r.), „Pod mocnym Aniołem” (1994 r.), „Moje pierwsze samobójstwo” (2006 r.), „Marsz polonia” (2008 r.), „Wiele demonów” (2013 r.), „Zuza albo czas oddalania” (2015 r.), „Żółte światło” (2019 r.). „60 felietonów najjadowitszych”, to ostatnia pozycja, wydana w tym roku.
Aż siedem książek Pilcha było nominowanych do Literackiej Nagrody Nike. "Pod Mocnym Aniołem" w 2001 roku przyniosła autorowi tę nagrodę.
Wątki autobiograficzne
W większości książek Pilcha pojawiają się motywy alkoholu i miłości, a także opowieści o dzieciństwie w Wiśle.
„Piję, bo piję. Piję, bo lubię. Piję, bo się boję. Piję, bo jestem obciążony genetycznie. Wszyscy moi przodkowie pili. Pili moi pradziadowie i dziadowie, pił mój ojciec i piła moja matka. Nie mam ani sióstr, ani braci, ale jestem pewien: gdyby byli na świecie, wszystkie moje siostry by piły i wszyscy moi bracia również by pili. Piję, bo mam słaby charakter. Piję, bo coś mi się przestawiło w głowie. Piję, bo jestem zbyt spokojny i chcę się ożywić. Piję, bo jestem nerwowy i chcę ukoić nerwy. Piję, bo jestem smutny i chcę rozweselić duszę. Piję, kiedy jestem szczęśliwie zakochany. Piję, bo daremnie szukam miłości. Piję, bo jestem zbyt normalny i potrzebuję odrobiny szaleństwa. Piję, gdy coś mnie boli i chcę ukoić ból. Piję z tęsknoty za kimś. I piję z nadmiaru spełnienia, kiedy ktoś przy mnie jest. Piję, kiedy słucham Mozarta i kiedy czytam Leibniza. Piję z powodu cielesnego uniesienia i piję z powodu seksualnego głodu. Piję, kiedy wypijam pierwszy kieliszek, i piję, kiedy wypijam ostatni kieliszek, wtedy piję tym bardziej, ponieważ ostatniego kieliszka nie wypiłem nigdy.” – to fragment powieści pt. „Pod Mocnym Aniołem”, która po części jest również zapisem zmagań samego Pilcha ze swoim nałogiem, z pijaństwem, z trzeźwieniem i z licznymi próbami wyjścia z niego.
Abstynencję wymusiła na nim w końcu choroba Parkinsona, z którą zmagał się od 2002 r.
Miłość
„Jestem opętany przez wiecznie nienasycone demony dotyku.” – napisał Pilch w „Innych rozkoszach”, co również znakomicie wpisywało się w jego własne życie.
Miał szczególny stosunek do kobiet. Lubił opowiadać o swoich romansach, mile łechtało go powodzenie u kobiet.
„Bez dotykania pleców nie ma miłości.” – „Moje pierwsze samobójstwo i dziewięć innych opowieści.
Religia
Religia bez wątpienia mocno wpłynęła na jego osobowość. Dzieciństwo spędzone z ortodoksyjną babką, jej bratem pastorem oraz rzeszą osób z nimi związanych, przewijających się przez jej dom odbiło się na jego całej twórczości. Po pierwsze na samej treści, w której wracał do przeszłości, ale również na wpojonej dyscyplinie, która ukształtowała jego pracowitość. Bowiem Pilch traktował swoje pisanie niemalże jak zawód. Codziennie rano siadał przy biurku i pisał, bądź chociaż próbował. Ślęczał do późnej nocy. Był to wręcz jego nawyk.
Jednak im był starszy, tym odchodził od swojej wiary. Jak wyznał w swoim „Dzienniku” od 2009 był osobą niewierzącą.
„To, że życie jest wieczne, jest za młodu tak strasznie silnym złudzeniem, że jest prawdą.” – napisał Pilch w „Zawsze nie ma nigdy. Jerzy Pilch w rozmowach z Eweliną Pietrowiak. Część 1”
Autor:
Paulina Karpińska / Dzienniarz Twoje-Miasto.pl
PRZECZYTAJ JESZCZE